poniedziałek, 27 stycznia 2014

Cz. 3. Wewnętrzne źródła ciepła - czyli dlaczego dofinansowanie budownictwa pasywnego i niskoenergetycznego w polskim wydaniu jest nieefektywne?

Witam

Nadszedł czas, żeby napisać parę slow o definicji wewnętrznych źródeł ciepła w ujęciu Programu priorytetowego Funduszu dla NF-15

Otóż jest ona wadliwa z kilku powodów i powinna zostać jak najszybciej, wraz z innymi błędnymi regulacjami, zmieniona.


Wytyczne Funduszu różnicują wartości wewnętrznych źródeł ciepła w zależności od powierzchni lokalu i sposobu jego użytkowania.
Wytyczne ujmują to w następujący sposób (aktualizacja 22.11.2013):



Wytyczne Programu nie dopuszczają indywidualnych obliczeń projektowych, które w wielu przypadkach mogą i będą daleko odbiegać od wyżej wymienionych parametrów, tylko operują sztywnymi wartościami. To pierwszy poważny błąd. 
 
W/w parametry sa w moim przekonaniu mocno zawyżone. O ich częściowej korelacji z powierzchnia grzewcza można oczywiście dyskutować, bo związek przyczynowo-skutkowy istnieje. Ale nie da się go ując w sztywne parametry, jak czynią to wytyczne Funduszu. Wartość wewnętrznych źródeł ciepła zależy  bowiem od zbyt wielu czynników, m.in. od sposobu użytkowania budynku i przyzwyczajeń użytkowników, które można obliczeniowo ując.

Przyjmowanie stałych parametrów przy braku dopuszczenia możliwości obliczeń indywidualnych i różnicowanie wewn. zysków cieplnych li tylko w zależności od powierzchni grzewczej jest kolejnym dużym błędem.

PHPP przyjmuje obecnie dla standardowych warunków, dla celów mieszkalnych, budynki jednorodzinne, niezależnie od powierzchni grzewczej, wewnętrzne zyski cieplne na poziomie 2,1 W/m² (dla obliczeń zapotrzebowania na energie grzewcza). W obliczeniach zapotrzebowania na moc grzewcza ta wartość ulega redukcji do poziomu 1,6 W/m², żeby umożliwić ogrzanie budynku również w warunkach, kiedy pozostaje on pusty.


Zyski cieplne przyjęte na w/w poziomach są nadal konserwatywne! W przyszłości ich wysokość będzie zapewne ewaluowała in minus, ze względu na poprawę efektywności elektrycznej coraz nowszych generacji sprzętu i domowej elektroniki użytkowej oraz oświetlenia i techniki budowlanej, które ze względu na coraz lepsze wykorzystanie energii i ograniczenie strat będą prowadzić do zmniejszenia zużycia energii i redukcji energii cieplnej jako produktu ubocznego. Dlatego porównanie obecnych zdecydowanie zawyżonych Wytycznych Funduszu już nawet z obecnie obowiązującymi parametrami z PHPP jest w pewnym sensie wypaczeniem, bo parametry te już w niedalekiej przyszłości ulegną zapewne zaostrzeniu, a już dziś, po dokonaniu obliczeń mogą być przyjmowane na zdecydowanie niższym poziomie.

Obecne obowiązujące parametry Funduszu maja się nijak do wartości z PHPP, które w zdecydowanie lepszym stopniu odpowiadają rzeczywistym wewnętrznym źródłom ciepła. 

Jak to wygląda w praktyce?

Dla najmniejszej powierzchni grzewczej (do 80 m²) Wytyczne nakazują przyjecie wewn. zysków cieplnych na poziomie 3,5 W/m². Jest to wartość zawyżona o 67% w stosunku do obecnego standardu PHPP dla obliczeń zapotrzebowania na energie grzewcza ! Nawet dla dużych obiektów, powyżej 160 m², wewn. zyski cieplne przyjmowane przez Wytyczne są w stosunku do PHPP wyższe o 19% ! Nie inaczej wygląda sytuacja dla budynków wielorodzinnych, z ta mala różnica, ze tutaj dysproporcja to „tylko” 10% ! Analizę dla obliczeń zapotrzebowania na moc grzewcza pozostawiam uważnym czytelnikom, wnioski są druzgocące.

Kolejnym błędem jest również kompletne pominiecie zysków cieplnych wynikających ze strat ciepła w instalacji c.o. i c.w.u. Powyższe straty faktycznie występują i zależą od długości instalacji, użytych materiałów, sposobu izolacji, itd. itp. są one mierzalne i możliwe do obliczeniowego uwzględnienia. Wiec dlaczego ich nie uwzględniać? Ale Program tego z nieokreślonych względów nie przewiduje. Szkoda.

Jakie zatem nasuwają się wnioski po analizie Programu w tym zakresie?

Dla mnie w chwili obecnej jedynym wyjaśnieniem dla przyjęcia zawyżonych i na tym poziomie zdecydowanie nieuzasadnionych wewnętrznych zysków ciepła sa możliwe błędy w przyjętej metodyce obliczeniowej, które warunkują wyższe zin rzeczywiste straty ciepła i które tylko w ten sposób dają się skompensować.

Jeśli fundusz dopuszcza zdecydowanie wyższe i niepotrzebne straty ciepła w wentylacji (z czego to wynika, opisałem częściowo w jednym z poprzednich postów), to dla zbilansowania budynku konieczne jest zastosowanie wyjątkowych środków – mogą to być np. restrykcyjne parametry U dla ograniczenia dalszych strat przez przegrody, ale również – co jest zdecydowanie łatwiejsze - przyjęte ad hoc, zawyżone wewnętrzne zyski ciepła (w stosunku do konserwatywnych parametrów PHPP wyższe nawet o 60 %), których i tak prawie nikt nie potrafi sprawdzić i których, w związku z tym, nikt podda w wątpliwość! W ten sposób kolo się zamyka. Wydaje się, ze bilans energetyczny funkcjonuje. Tyle tylko, ze w oparciu o błędne przesłanki i z określonymi skutkami dla projektów!

Na koniec, na marginesie, mała ale ważna uwaga – dla aktualnego projektu (powierzchnia grzewcza 132 m²) sprawdziłem obliczeniowo udział IWQ (wewnętrzne źródła ciepła) i wyniósł on zdecydowanie poniżej 2 W/m². To potwierdza konserwatywne wytyczne Instytutu z Darmstadt (2,1 W/m²), i przeczy w całej rozciągłości parametrom przyjmowanym obecnie przez Wytyczne Funduszu. 

Warto o tym pamiętać projektując własny dom, który MUSI funkcjonować w praktyce, a nie na papierze.

Pozdrawiam serdecznie

http://www.facebook.com/DomPasywnyPolska

http://dom-pasywny-polska.blogspot.com/2014/01/cz.html




sobota, 11 stycznia 2014

Kontynuacja - Kompletna KLAPA, czyli dlaczego dofinansowanie budownictwa pasywnego i niskoenergetycznego w polskim wydaniu jest nieefektywne? cz. 2

Witam serdecznie,

dziś postaram się objaśnić moje wątpliwości dotyczące kolejnego punktu, który w kontekście dofinansowania budownictwa pasywnego - w moim przekonaniu - jest rozwiązany źle, a co najmniej w nie do końca przemyślany sposób. 

Tematem tego postu są definicje współczynników U dla przegród, wynikające z wytycznych do programu dofinansowania przez Fundusz. W poprzednim poście napisałem, ze w moim przekonaniu są one bardzo restrykcyjne i z obliczeniowego punktu widzenia nie zawsze sensowne i uzasadnione. 

Zacznijmy dziś przekornie, od końca, czyli od wniosków - otóż najprostsze wyjaśnienie moich wątpliwości odnośnie współczynników U jest takie, ze spełnienie fikcyjnie przez KAPE ustalonych i narzuconych przez Fundusz w ramach programu dofinansowania, bardzo restrykcyjnych wymogów, również tych dotyczących jednostkowych współczynników przenikania ciepła przez przegrody (popularnie znanych jako współczynnik U) JEST co prawda konieczne dla uzyskania dofinansowania inwestycji ze strony Funduszu, NIE JEST już natomiast konieczne, dla uzyskania ekstremalnie niskiego zapotrzebowania na energie grzewcza, jaka cechują się budynki pasywne, czyli 15 kWh/m²a! 

NIE JEST, ponieważ zapotrzebowanie na energie grzewcza nie zależy li tylko od strat ciepła przez przegrody (bo ważne sa również straty wynikające z infiltracji (szczelność), z kontrolowanej wymiany powietrza (centrale wentylacyjne), tak bardzo zaniedbanej w programie funduszu, o czym pisałem w poprzednim poście i od innych strat), ale również od zysków solarnych i zysków wynikających z wewnętrznych źródeł ciepła (o których napisze w jednym z kolejnych postów). 

Teoretycznie bardzo łatwo jest skonstruować taki przypadek, w ktorym dom o zdecydowanie gorszych jednostkowych parametrach U dla przegród (np. U dla ścian 0,15 zamiast 0,08 W/m²K, jak się przyjmuje w niemieckich projektach, w stosunku do zdefiniowanych przez fundusz jest to parametr gorszy o 80-90%!) będzie nadal wykazywał ekstremalnie niskie zużycie energii grzewczej i odpowiadał w całości standardowi domu pasywnego (!). Paradoksalne jest, ze ze względu na przekroczenie nazbyt rygorystycznych parametrów U dla wszystkich przegród STRACI on jakakolwiek SZANSE na dofinansowanie ze strony funduszu! Takie podejście do sprawy jest w mojej ocenie bardzo wątpliwe, ale tak niestety z założenia działa obecny program Funduszu. O przyznaniu dotacji do inwestycji decydują niestety - nie - tylko i wyłącznie - parametry obiektu takie jak zapotrzebowanie na energie grzewcza, moc grzewcza, szczelność, całościowe zapotrzebowanie na energie pierwotna, ale właśnie spełnienie wszystkich parametrów wynikających z wytycznych! I to niezależnie od tego, czy dla uzyskania niskich osiągów i bardzo wysokiego standardu domu pasywnego wszystkie parametry programu rzeczywiście muszą być spełnione czy tez nie!

 Skąd biorą się te problemy interpretacyjne?

Juz pobieżny przegląd "Podręcznika dobrych praktyk", przygotowanego na podstawie opracowania KRAJOWEJ AGENCJI POSZANOWANIA ENERGII S.A., który stal się podstawa dla obecnie obowiązujących wytycznych budzi mieszane uczucia i wątpliwości. 

Upraszczając - autorzy przeanalizowali 9 typowych projektów, w tym 5 dla budynków jednorodzinnych i 4 dla budynków wielorodzinnych, odpowiadających wymaganiom „Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 listopada 2008 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (WT 2008)”. Dla analizowanych budynków wyznaczyli powierzchnie grzewcza, kubaturę, współczynnik A/V, oraz wskaźniki jednostkowego zapotrzebowania na energię grzewcza, przyjmując: 
  • metodykę miesięczną określania sezonowego zapotrzebowania na energię do ogrzewania i wentylacji 
  • wielkości strumieni powietrza wentylacyjnego określono zgodnie z normą PN-83/B-03430/AZ3:2000„Wentylacja w budynkach mieszkalnych, zamieszkania zbiorowego i użyteczności publicznej. Wymagania”,
  • wewnętrzne zyski ciepła dla budynków jednorodzinnych przyjęto jako stałe i równe 3,0 W/m² a dla budynków wielorodzinnych 4,6 W/m²
  • pominięto zyski ciepła do instalacji c.o., c.w.u. i wentylacji,
  • współczynnik zacienienia budynków przyjęto jako Z=0,9 i określono dokładnie dla okien zacienionych przez, np. balkony, loggie, itp.,
  • elewacja frotowa budynków jest skierowana na północ,
  • trzy lokalizacje Świnoujście - najcieplejsze miejsce w Polsce, Warszawę i Suwałki - najzimniejsze miejsce w Polsce (poza Kasprowym Wierchem),
  • budynki jednorodzinne mają średni, a wielorodzinne ciężki typ konstrukcji,
  • w budynkach jednorodzinnych i wielorodzinnych jest wentylacja grawitacyjna.
Dla w/w konkretnych, wybranych i przeanalizowanych projektów i wyłącznie dla tych projektów wyznaczonych wskaźników jednostkowego zapotrzebowania na energię grzewcza autorzy w taki sposób zmodyfikowali parametry w zakresie ochrony cieplnej budynku, systemu wentylacji i szczelności, aby uzyskać wskaźnik zapotrzebowania na energię użytkową do ogrzewania i wentylacji na poziomie odpowiednio 15 kWh/m²a i 40 kWh/m²a. W ten sposób wyznaczone parametry stały się podstawa obecnie obowiązujących wytycznych programu dofinansowania!

Autorzy programu i wytycznych nie podają niestety żadnych szczegółowych informacji dotyczących analizowanych projektów, dlatego głębsza analiza jest w tym miejscu niemożliwa. Nie wiem, przypadek to czy celowe działanie. Jako pewnik jednak - ze względu na bardzo wysokie wyliczone zapotrzebowanie na energie grzewcza, leżące w przedziale 113-288 kWh/m²a, czyli 10-20-krotnie wyższe niz dla budynków pasywnych! - można przyjąć, ze juz z zalozenia nie byly to projekty optymalne pod względem zużycia energii, tylko typowe niedopracowane projekty, jakich mnóstwo błąka sie w sieci względnie można kupic za małe pieniądze. Szukanie dla projektów tego typu optymalnych parametrów, prowadzących do uzyskania wyśrubowanego minimalnego zużycia, MIJA się w moim przekonaniu CAŁKOWICIE z celem i prowadzi, podobnie jak opisałem w poprzednim poście dla tematu wentylacji, do niepotrzebnego przewymiarowania! Budynki pasywne charakteryzują sie wieloma rożnymi wymaganiami. Ich optymalizacja zaczyna sie na etapie wyboru działki i dopracowania projektu architektonicznego. NIE polega natomiast w żadnym wypadku na definiowaniu wyśrubowanych parametrów dla typowych, nie nadających się do tego celu projektów!

Nie można danych uzyskanych przez analizę takich - mniej lub bardziej przypadkowych - projektów typowych wykorzystywać do formułowania ogólnych wniosków, bo prowadzi to tylko i wyłącznie do wniosków BŁĘDNYCH!

Dla innych, lepszych projektów, opierających się o minimalnie zmodyfikowane w stosunku do wyżej wymienionych założenia projektowe, ci sami autorzy musieliby dojść do INNYCH wniosków. I oczywiście innych parametrów, niezbędnych dla uzyskania zamierzonego efektu! Dalszy komentarz jest na tym etapie już chyba zbyteczny.

Na zakończenie jeszcze parę slow w gestii wyjaśnienia, jak sie przed powyższymi problemami ustrzec.

To nie uzyskanie przewidzianych w wytycznych do programu jednostkowych parametrów, tylko BILANS ENERGETYCZNY, sporządzony dla przemyślanego i zoptymalizowanego pod względem architektonicznym projektu i konkretnej lokalizacji, decyduje o obliczeniowym zapotrzebowaniu i późniejszym zużyciu energii grzewczej i energii na inne cele. Rygorystycznie niskie jednostkowe współczynniki U, wymagane przez program Funduszu dla uzyskania dofinansowania nie zawsze będą gwarantem niskiego zużycia, natomiast zawsze są i będą gwarantem niepotrzebnie wyższych kosztów inwestycyjnych. 

Bardzo wiele parametrów ma wpływ na bilans energetyczny. Na niektóre z nich nie mamy niestety żadnego wpływu - dla konkretnej działki należą do nich na przykład sąsiadująca zabudowa i topografia terenu, położenie (strefa klimatyczna i ukierunkowanie w stosunku do stron świata) i inne. Ale pozostałe, a jest ich bezlik, można w ramach projektu modyfikować aż do uzyskania zamierzonego efektu. 

Dla większości dobrych projektów, powstających pod katem budownictwa pasywnego, da się z bardzo dużym prawdopodobieństwem znaleźć takie rozwiązania techniczne, które, nie zachowując niepotrzebnie rygorystycznych parametrów narzucanych przez program, pozwolą równocześnie na wybudowanie budynku pasywnego z prawdziwego zdarzenia, o ekstremalnie niskich zużyciach.
Warto o tym pamiętać przed podjęciem decyzji i podpisaniem wniosku o kredyt na dofinansowanie w ramach Funduszu. 

Dobry i przemyślany projekt jest znacznie więcej wart i będzie na długą metę zawsze tańszy w realizacji i eksploatacji, niż przypadkowy projekt, zrealizowany nawet z dofinansowaniem Funduszu.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Do usłyszenia wkrótce.

http://dom-pasywny-polska.blogspot.com

wtorek, 7 stycznia 2014

Kompletna KLAPA, czyli dlaczego dofinansowanie do budownictwa pasywnego i niskoenergetycznego w polskim wykonaniu to niewypał? cz. 1 

Witam po dłuższym milczeniu, 
obiecałem jakiś czas temu, ze napiszę coś więcej o moich przemyśleniach związanych z programem dofinansowania budownictwa pasywnego w Polsce, o pojawiających się - niestety - powoli ale coraz częściej wątpliwościach, w końcu o spostrzeżeniach i wnioskach wynikających z analizy - w międzyczasie już kilkakrotnie zmienianych - wytycznych do programu, które miejmy nadzieje, już wkrótce zostaną przynajmniej w paru punktach radykalnie i ostatecznie zmienione i dopasowane do standardów europejskich.  

Ciężko mi było zebrać się do tego tematu, bo nie potrafiłem uwierzyć w niektóre absurdalne regulacje, a ze strony funduszu i przede wszystkim osób odpowiedzialnych za wytyczne do programu brakowało przez długi czas jakiegokolwiek komentarza, bo brakowało kontaktu. Fundusz jest za wytyczne do programu o tyle odpowiedzialny, ze zlecił ich wykonanie KAPE, która w moim i nie tylko moim przekonaniu swoje zadanie wykonała w wielu punktach w sposób dla większości zainteresowanych niezrozumiały (planiści, wykonawcy i przede wszystkim inwestorzy). O szczegółach pisze poniżej.
Na początku bylem do programu rozwoju budownictwa pasywnego i niskoenergetycznego propagowanego przez NFOSiGW bardzo pozytywnie nastawiony, bo miał on z założenia za zadanie wesprzeć polskie budownictwo i stworzyć - przez szkolenie planistów, producentów materiałów budowlanych i firm wykonawczych - bazę do wdrożenia europejskiej dyrektywy. Przewidziano na to duże na polskie warunki środki 300 mln zł.

W tym miejscu przypomnę wykładnię funduszu: "Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z dnia 19 maja 2010 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków zobowiązuje państwa członkowskie do doprowadzenia do tego, aby od początku 2021 r. wszystkie nowo powstające budynki były obiektami „o niemal zerowym zużyciu energii”. Nowy program ma na celu przygotowanie inwestorów, projektantów, producentów materiałów budowlanych, wykonawców do wymagań Dyrektywy. Będzie stanowił impuls dla rynku do zmiany sposobu wznoszenia budynków w Polsce i poza korzyściami finansowymi dla beneficjentów przyniesie znaczący efekt edukacyjny dla społeczeństwa. Jest to pierwszy ogólnopolski instrument wsparcia dla budujących budynki mieszkalne o niskim zużyciu energii."

Tyle teoria. A jak to się ma do praktyki?

Z tym jest już niestety zdecydowanie gorzej - poczynając od tematu wentylacji, poprzez definicje bardzo restrykcyjnych i chyba niekoniecznie w każdym przypadku potrzebnych zaniżonych współczynników U dla przegród, odpowiedzialnych za straty ciepła ale również za wyższe koszty, przez definicje wewnętrznych źródeł ciepła, czy sposób weryfikacji projektów budynków pasywnych i niskoenergetycznych, żeby wymienić tylko kilka punktów - wszystkie są w definicji programu co najmniej problematyczne i dyskusyjne.

I nie chodzi mi tylko o to, że wymienione punkty w wielu zakresach są niepotrzebnie restrykcyjne, bo dla uzyskania odpowiednich parametrów czasem rzeczywiście takie muszą być. Chodzi o to, ze założone restrykcje zamiast prowadzić do poprawy efektywności energetycznej budynków, paradoksalnie mogą prowadzić do jej pogorszenia. Niezależnie od tego są odpowiedzialne za dodatkowe, niebagatelne i przede wszystkim zbyteczne koszty inwestycyjne (jednorazowe) i eksploatacyjne (przez okres funkcjonowania budynku).

Środki w ramach programu, które z założenia powinny służyć rozwojowi i wspieraniu budownictwa pasywnego i niskoenergetycznego nie służą temu celowi dobrze. Na chwilę obecną, po mniej więcej roku funkcjonowania programu, niewiele słychać na temat realizowanych w oparciu o nie projektach, poza kilkoma informacjami reklamowymi, błąkającymi się od czasu do czasu po lokalnych stacjach telewizyjnych i zrealizowanymi zapewne na zlecenie i za pieniądze funduszu.

Z rozmów prowadzonych z innymi planistami, firmami wykonawczymi i przede wszystkim INWESTORAMI, których program miał wspierać w przygotowaniu nowych efektywnych projektów, wyłania się negatywny obraz, który prowadzi do tego, ze po środki na dofinansowanie mało kto sięga, i w przyszłości przy zachowaniu zdrowego rozsądku, jeśli program nie ulegnie poprawie, zapewne mało kto będzie sięgał. Tylko jednym z problemów są skomplikowane obwarowania i formalności nie do przejścia dla przeciętnego klienta. Ale to nie jedyny i nie największy problem. Są inne. Poważniejsze. Techniczne.

Na początek, dla przykładu, przyjrzyjmy się wentylacji - jej zaprojektowanie dla budynku pasywnego w oparciu o wytyczne programu prowadzi do kompletnego przewymiarowania centrali wentylacyjnej ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Z dwóch aktualnych projektów - dla budynku o powierzchni grzewczej rzędu 100m² zalecana wymiana powietrza zaprojektowana zgodnie z założeniami programu to 250-300m³, podczas gdy rzeczywiście konieczna i higienicznie uzasadniona wymiana wyniosłaby może 100-120m³! Dla kolejnego projektu o powierzchni grzewczej rzędu 250m² przewidziana wymiana powietrza zaprojektowana zgodnie z założeniami programu wyniesie 380-450m³, podczas gdy ta rzeczywiście konieczna i higienicznie uzasadniona wyniosłaby około 230m³! Pisze o tym w dużym uproszczeniu, bo to nie czas i miejsce na dywagacje o wentylacji, chodzi tylko o unaocznienie poważnego problemu. Wentylacja z odzyskiem ciepła w rozumieniu programu zamiast gwarantować higieniczną wymianę powietrza i oszczędność energii poprzez odzysk ciepła, ze względu na przewymiarowanie spowoduje poważne problemy i dodatkowe koszty! 

Zamiast pomagać, będzie szkodzić realizowanej inwestycji.
Skutkiem wytycznych programu jest konieczność wyboru niepotrzebnie dużej centrali wentylacyjnej (dodatkowe nieuzasadnione koszty), którą będą mogły obsłużyć tylko przewymiarowane przewody wentylacyjne (dodatkowe nieuzasadnione koszty), które zgodnie z wytycznymi funduszu trzeba - niezależnie od tego czy to ma uzasadnienie czy tez nie - zaizolować (dodatkowe nieuzasadnione koszty) i ukryć gdzieś w szybach instalacyjnych (niepotrzebnie za duże i powodujące kolejne dodatkowe nieuzasadnione koszty). 

Duży przemiał powietrza wynikający z wytycznych programu, zamiast gwarantować higieniczne warunki i minimalne koszty użytkowania wentylacji mechanicznej i grzewczej w budynku, zimą - bez dodatkowych środków zaradczych - będzie odpowiedzialny za niską wilgotność powietrza i co za tym idzie za podrażnienie dróg oddechowych. Będzie powodował dodatkowe nieuzasadnione straty ciepła, psujące bilans energetyczny, które trzeba będzie wyrównać poprzez dodatkowego ogrzewanie.
Spowoduje w końcu wyższe i nieuzasadnione koszty eksploatacyjne, wynikające właśnie z niepotrzebnego wentylowania. Nawet fundusz, definiując wymagania dla central wentylacyjnych, ograniczył maksymalną wartość współczynnika poboru mocy elektrycznej do 0,4 W/m³/h, "zapominając" względnie pomijając równocześnie nie mniej istotny fakt, że nie wystarczy ograniczenie poboru mocy elektrycznej na m³ wentylowanego powietrza, bo o całościowych kosztach wentylacji decydują nie tylko koszty jednostkowe na m³ ale w równym stopniu jego ilość - zwiększenie ilości wentylowanego powietrza w prostej linii prowadzi do wzrostu kosztów eksploatacyjnych i dodatkowo zwiększą zużycie energii pierwotnej. A NIE TEDY DROGA!

Kolejnym absurdalnym problemem są obostrzenia wymagań w stosunku do parametrów central wentylacyjnych definiowane przez wytyczne programu - po ogłoszeniu programu, zgodnie z zasięgniętą informacja, żadna dostępna na polskim rynku centrala wentylacyjna nie była w stanie ich spełnić, nie spełniała ich również żadna (!) z kilkudziesięciu central sprawdzonych i certyfikowanych przez Instytut Domów Pasywnych z Darmstadt, central, które są dopuszczone do obrotu dla budownictwa pasywnego na całym świecie! W chwili obecnej wymaganiom programu odpowiadają tylko nieliczne centrale, co niestety z wielu względów rodzi nieodparte wątpliwości. 

I o jeszcze jednym absurdzie warto na marginesie zagadnienia wentylacji wspomnieć – o konieczności izolacji przewodów wentylacyjnych. Jeśli wywiew odbiera powietrze z pomieszczenia o temperaturze 20° i prowadzi je do wymiennika centrali wentylacyjnej przez pomieszczenia o tej samej lub wyższej temperaturze to zgodnie z wytycznymi programu również takie przewody MUSZĄ zostać zaizolowane co najmniej 3cm izolacji o współczynniku przewodzenia ciepła lambda 0,04W/mK. Dla takiego przypadku nie ma sensownego uzasadnienia - straty ciepła praktycznie nie występują, dodatkowa izolacja zajmuje miejsce, które w konstrukcji budynku trzeba wygospodarować, poza tym powoduje dodatkowe i bezcelowe koszty. A niespełnienie tego warunku w oczach weryfikatora projekt dyskwalifikuje!

Zatem, dla uzyskania dofinansowania trzeba podjąć wiele bezcelowych, wątpliwych i kosztownych działań, które zamiast służyć wzrostowi efektywności - w większości przypadków - absurdalnie tę efektywność pogorszą. W moim i nie tylko moim przekonaniu fundusz względnie KAPE przygotowując wytyczne do programu wylał dziecko z kąpielą.

Wkrótce napisze o kolejnych "ciekawostkach", na które warto zwrócić uwagę podejmując rozważania, czy warto się starać o dofinansowanie z programu. Może się bowiem szybko okazać, że budując dom z dofinansowaniem, w oparciu i przy spełnieniu wszystkich wytycznych programu, będziemy zmuszeni zainwestować większe środki w budynek o gorszej efektywności energetycznej, powodujący również w przyszłości wyższe koszty eksploatacyjne! Dlatego warto już na etapie projektowym szczegółowo wszelkie kwestie przemyśleć.

Dla mojego własnego projektu - po rozważeniu wszystkich za i przeciw - z dofinansowania definitywnie i ostatecznie zrezygnowałem. 

Ale tą decyzje każdy inwestor musi podjąć sam.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Życzę Wam samych sukcesów w Nowym 2014 Roku.