czwartek, 28 marca 2013

Okna... okna... okna... co jeszcze jest ważne, a o czym prawie nikt nic nie wie... czyli dalsze wariacje na temat okien...

Witam, wracamy do tematu...

Co jeszcze decyduje o jakości okien i szyb? Oczywiście ramki dystansowe używane do klejenia zestawów szybowych.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z różnorodności w tym zakresie.

O ile trudno oczekiwać od inwestora indywidualnego budującego swój własny (najczęściej pierwszy i ostatni) dom, żeby znał wszystkie tajniki produkcji dobrych szyb, o tyle dziwi mnie nieświadomość w tym względzie większości planistów i dużej części producentów okien. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że problem nie dotyczy tylko naszego polskiego podwórka, ale również np. rynku niemieckiego, od którego budownictwo pasywne w 1991 roku się zaczęło.

Ramki dystansowe służą jako łącznik pomiędzy szybami. Muszą być zatem stabilne, nie mogą się w zmiennych warunkach nazbyt odkształcać, muszą być bardzo szczelne, względnie szczelnie wklejone pomiędzy szyby, bo nieszczelności prowadzą w prostej linii do ubytku gazu szlachetnego w przestrzeni międzyszybowej i pogarszania się właściwości szyb. W końcu - i to jest prawie najważniejsze - muszą być wykonane z właściwego materiału o małej przewodności cieplnej. Jest to o tyle istotne, że niewłaściwie dobrany materiał ramki dystansowej (Abstandshalter, patrz rysunek) może zmienić U
w dla okna nawet o 0,1 W/m²K. Co to oznacza, pisałem m.in. w poprzednim poście.
 
 
Obecnie wciąż jeszcze najbardziej popularne są ramki dystansowe wykonane z aluminium, solidne i sprawdzone, ale beznadziejne pod względem energetycznym. O zgrozo, montowane są one w dużej większości zestawów szybowych, również w tych drogich, trójszybowych, wypełnionych argonem lub kryptonem. To duży problem, bo aluminium jest doskonałym przewodnikiem ciepła. Lambda dla aluminium wynosi 200 W/mK. Używanie ramek na bazie aluminium powoduje bardzo duże straty ciepła przez mostek na granicy „szyba–rama okienna”. Można ich uniknąć tylko korzystając z ramek o lepszej jakości.

Wraz z rozwojem techniki domu pasywnego pojawiły się takie ramki - z super cienkich folii z metali szlachetnych, ramki z tworzyw sztucznych, z wkładkami z aluminium i z różnorakich folii... W fazie początkowej źle dobrane materiały (klej i gazy szlachetne w przestrzeni międzyszybowej) reagowały ze sobą, powodując nieszczelność szyb zespolonych już po krótkim czasie użytkowania i konieczność ich wymiany. Z czasem pojawiły się lepsze funkcjonujące rozwiązania, które stosuje się po dziś dzień. Trwałość stosowanych rozwiązań jest bardzo istotna, bo szyby zespolone zachowują swoje parametry tylko tak długo, jak długo zachowują szczelność.

Przyjmuje się, że ramki dystansowe na bazie folii z metali szlachetnych są co najmniej tak samo trwale jak ramki aluminiowe, mogą zatem być z powodzeniem i bez ogranicze
ń stosowane. Ich przewodność cieplna jest zdecydowanie niższa niż dla aluminium i ogranicza straty ciepła przez mostek może nawet o 30%. Jeszcze lepsze osiągi mają „cieple ramki” na bazie tworzyw sztucznych, uważane już dziś za bezpieczne i pewne rozwiązanie. Liniowy współczynnik przewodności dla mostka cieplnego może wynosić dla takiej ramli 0,027 do 0,039 W/mK dla obecnie oferowanych produktów i oznacza w porównaniu z ramkami aluminiowymi (dla przykładu 0,076 W/mK) zmniejszenie strat cieplnych mniej więcej o połowę(!).

Co to konkretnie oznacza w praktyce, obrazują następujące folie:
 
 
 
 
Nie wchodząc bliżej w szczegóły wystarczy porównać folie pierwszą i ostatnią, pozostałe to stadia pośrednie.

Pierwsza – dla przykładowej ramki dystansowej aluminiowej – współczynnik mostka cieplnego wynosi 0,076 W/mK, dla przykładowego okna Uw = 0,89 W/m²K, czyli jest to okno niespełniające już wymogów dla domu pasywnego (!).

Druga - dla przykładowej ramki dystansowej z tworzywa sztucznego – współczynnik mostka cieplnego wynosi 0,027 W/mK, dla przykładowego okna U
w = 0,77 W/m²K, czyli mamy do czynienia z doskonałym oknem nadającym się do domu pasywnego. Dodatkowy koszt dobrej ramki w stosunku do ramki kiepskiej, aluminiowej wynosi około 10 zl/mb, dla standardowego okna (1,23/1,48), to na chwilę obecną wydatek rzędu może 100 . Wyższe koszty dla ramek z tworzywa są w opinii Instytutu Domów Pasywnych w Darmstadt ekonomicznie nieuzasadnione, płacimy za nowość, z rozpowszechnianiem tego rozwiązania się to zmieni.. miejmy nadzieję, że już wkrótce.

Rożnica Uw dla niewbudowanego okna wynosi zatem 0,12 W/m²K (!), czyli źle dobrana niewiele tańsza ramka dystansowa z aluminium powoduje dodatkowe straty ciepła na 1m² przeszklenia odpowiadające wartości opałowej 1 litra oleju(!).

Warto o tym pamiętać porównując tą wartość z maksymalnym dopuszczalnym zapotrzebowaniem na energię grzewczą dla domu pasywnego na poziomie 1,5 litra na m² powierzchni grzewczej.

Warto, dobierając i zamawiając szyby do własnego domu.

Już wkrótce napiszę...
... o ramach okiennych
... parę słów o montażu
... o ochronie przed nadmiernym nasłonecznieniem
... wszystko jest w ciągłym związku z... bilansem energetycznym 8-)


http://widawski.blogspot.de
http://www.facebook.com/DomPasywnyPolska


środa, 27 marca 2013

Kontynuacja - Jakie okna kupić do domu pasywnego?... czyli CO KONIECZNIE WIEDZIEĆ TRZEBA...

Wracam dziś do tematu rozpoczętego przed paroma dniami, czyli do wyboru okien do domu pasywnego. 
Napisałem już o niektórych parametrach, na które warto zwrócić uwagę. Dziś napisze parę słów o szybach, wkrótce o ramkach dystansowych... co Was jeszcze oczekuje znajdziecie w skrócie na końcu tego posta.
Ale po kolei...

Budynek pasywny funkcjonuje tylko dzięki bilansowi energetycznemu. Dobrze zaprojektowany i wykonany, będzie nam wiernie służył przez bardzo długie lata, błędy w projekcie i w wykonawstwie zemszczą się bardzo szybko. Dlatego warto poświecić trochę czasu na wybór odpowiednich okien, bo decydują one w dużej mierze o bilansie energetycznym budynku. Warto zainwestować czas w przemyślenia, zebranie informacji i przede wszystkim w rzetelne doradztwo. Ostrzegam w tym miejscu przed pochopnymi decyzjami i zauroczeniem fantastyczną reklama producentów okien. Prawda jest taka, że duża cześć planistów i cześć producentów okien nie bardzo ma pojecie, co planuje względnie co produkuje... Nawet w Niemczech, ojczyźnie domów pasywnych brak świadomości w tym temacie. Wielu planistów jeszcze może na temat U dla okien coś słyszało, ale nie rozróżnia Uw od Ug od Uf, nie ma pojęcia jakie parametry mają wpływ na straty ciepła przez okno, jak je uwzględnić w obliczeniach, jak okno zabudować w fasadzie i w jaki sposób zmiany Uw wpływają na bilans energetyczny budynku. Producent okien współpracujący z renomowana firma Schüco na pytanie o konkretne parametry okna w rozbrajający sposób przyzna, że korzysta z programu firmy Schüco, w którym wpisują rożne parametry i otrzymują jakiś wynik... na pytanie co program liczy i jak interpretować uzyskany wynik odpowiedzi już udzielić nie potrafił... Dlatego bądźmy rozsądni przy zakupie okien...
 
Na co często - z czystej niewiedzy - nie zwracamy w ogóle uwagi i gdzie bardzo łatwo popełnić poważny błąd, to fakt, że slogany reklamowe w stylu - "nasze cieple okna cechują się bardzo niskimi stratami ciepła, ich parametr Uw wynosi tylko 0,8 - 0,9 - 1,0 ... i jest znacznie lepszy od obecnie obowiązujących polskich norm (1,8 W/m²K)" nie mówią całej prawdy. Przepuszczalność cieplna jest mianowicie sprawą indywidualną dla każdego okna, zależną od jakości użytej szyby, parametrów ramy i mostków cieplnych - tych wynikających z wbudowania szyby w ramie oraz z położenia okna w fasadzie budynku. Podawany w prospektach parametr Uw dotyczy zawsze okna standardowego niewbudowanego(!), co gorsza(!), jest on indywidualny i zróżnicowany dla rożnych wielkości okien. Dwa okna, wykonane z tych samych profili, z szyb o takiej samej konstrukcji, różniących się tylko wielkością, przez tego samego producenta, na tych samych maszynach, będą miały różniące się parametry i w rożny sposób będą tracić ciepło. Jest to bardzo ważne w kontekście strat ciepła. Dla potwierdzenia tej prostej tezy mała łamigłówka - czy różnica Uw rzędu 0,1 W/m²K to duży czy mało? Wydaje się, że to prawie nic (okna o Uw 0,8 i 0,9 W/m²K są na chwile obecną doskonałymi produktami), tymczasem pierwsze okno nadaje się jeszcze do budynku pasywnego (przy odpowiednim sposobie montażu), a drugie już NIE.

Rożnica strat ciepła na poziomie 0,1 W/m²K oznacza dodatkowy nakład na ogrzewanie i wynikające z tego roczne koszty odpowiadające mniej więcej 1-nemu litrowi oleju opalowego na 1m² przeszklenia(!). To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że do ogrzania prawdziwego domu pasywnego jako maksymalną wartość przyjmuje się 1,5 litra oleju opałowego na 1m² powierzchni grzewczej. Dlatego planując dom pasywny MUSIMY się zachowywać jak aptekarze (:-)), inaczej takiego budynku nie da się wybudować. ALE WARTO, bo dom pasywny to inna, dużo lepsza jakość i zdecydowanie wyższa wartość na lata.  
Wracając do szyb...
W latach 1960-tych i wcześniej Ug wynosiło dla okien jedno-szybowych 5,5-6 W/m²K. Straty energii cieplnej były tak duże, że na skutek spadku temperatury poniżej 0 stopni po wewnętrznej stronie szyby rozkwitały piękne lodowe mozaiki...
Od roku 1960 do lat 90-tych stosowano zestawy dwuszybowe o coraz lepszych parametrach. Na początku napełniano je powietrzem, potem ze względu na gorszą przewodność cieplną gazami szlachetnymi typu argon, krypton i xenon, które zdecydowanie polepszały parametry szyb ale też powodowały duży wzrost kosztów Ug dla takich szyb wahało się gdzieś w przedziale 2,8 do 1,5 W/m²K. Temperatura po wewnętrznej stronie oscylowała już zdecydowanie powyżej 0° (8-15°), ale bywała jeszcze często na tyle niska, że przy niekorzystnych warunkach dochodziło do kondensacji pary wodnej i rozkwitu grzyba pleśniowego - dla warunków obliczeniowych przyjmuje się 12,8° jako temperaturę graniczna, poniżej tej temperatury panują warunki sprzyjające rozwojowi grzyba.
Dopiero szyby kolejnych generacji, podwójne, potrójne, ze specjalnymi powłokami metalicznymi, o Ug od 1,2 do 0,5 (obecnie osiągane parametry) rozwiązały większość tych problemów. W celu poprawy parametrów nanosi się na obecnie produkowane szyby (najczęściej na szybę wewnętrzna, choć nie tylko) cienka(ie) warstwę(y) metaliczna/z tlenków metali, która ma za zadanie ograniczenie strat ciepła przenikającego przez szybę (Low Emissivity). Równocześnie naniesione warstwy wpływają na stopień przepuszczalności energii g, wielkość strat cieplnych i stopień przepuszczalności dla spektrum widzialnego.

Wracając do okien... ściślej mówiąc do szyb...
obecnie Ug dla dobrych szyb wynosi 0,50 do 0,70 W/m²K (zestawy trzyszybowe, wypełnione gazami szlachetnymi), parametry te są w większości przypadków w zupełności wystarczające. Do celów certyfikacyjnych przyjmuje się obecnie szyby o Ug równym 0,70 W/m²K i okna o standardowej wielkości 1,23 m / 1,48 m. Jest to konieczne, bo - wspominałem już o tym - tylko w ten sposób możliwe jest porównywanie rożnych okien rożnych producentów pomiędzy sobą. W przeciwnym razie "doskonała szyba w kiepskiej ramie" mogłaby osiągnąć takie same parametry Uw jak "dobra szyba w odpowiednio dobranej dobrej ramie".
Dla planowanych budynków pasywnych o niekorzystnym położeniu w stosunku do stron świata, zacienionych, małych - szyby o wyżej wymienionych parametrach mogą się okazać niewystarczające. Nie zawsze jest na to dobra rada. Ale zawsze można próbować... Można wybrać szyby o możliwie najlepszych parametrach (co przekłada się niestety na cenę okna, dlatego warto już na etapie szukania działki pod własny dom pasywny zwrócić uwagę na brak zacienienia i ukierunkowanie na południe głównej fasady). Szyby te można wsadzić w równie dobre ramy... i tak skonstruowane okna trzeba zawsze we właściwy sposób zamontować w fasadzie budynku. Jak? o tym już wkrótce.
Dziś na zakończenie jeszcze jedna pozytywna wiadomość ;-), rozwój szyb mający największy wpływ na parametry okien jeszcze się nie zakończył. Kolejnym etapem są/będą szyby próżniowe (zestawy dwuszybowe są już produkowane seryjnie w Japonii, osiągają Ug na poziomie 1,2 W/m²K) oraz szyby zespolone, w których środkowa szyba zostanie zastąpiona przez kilka folii, co zdecydowanie może obniżyć współczynnik przenikania Ug do 0,2 W/m²K (szyba 10-komorowa o grubości 20 cm i g=40%) lub 0,3 W/m²K (szyba 5-komorowa o grubości 12 cm i g=50%). Uzyskanie takich parametrów może już w krótkim czasie zrewolucjonizować rynek domów pasywnych, umożliwiając ich budowę w warunkach, gdzie dzisiaj ze względna na położenie, zacienienie, inne niekorzystne warunki nie jest to na razie możliwe... Przyszłość przyniesie w tym zakresie jeszcze wiele korzystnych zmian... ale nie warto czekać, aż zrobią to za nas inni. Nad szybami o powyższych parametrach pracuje doskonała polska innowacyjna firma... Polak potrafi.. :-). 
Już wkrótce napisze...
... o ramkach dystansowych
... o ramach okiennych
... o sposobie montażu
... o ochronie przed nadmiernym nasłonecznieniem
... wszystko jest w ciągłym związku z ... bilansem energetycznym… 8-)

http://widawski.blogspot.de/

niedziela, 24 marca 2013

Prowokacja... czyli jak mało jeszcze wiemy na temat okien

Kolejny nieplanowany post, tym razem sprowokowany następującym wpisem na stronie http://forum.gazeta.pl, jako komentarz do mojego wpisu na blogu[i]: 

"Syndrom pierwszego spojrzenia, ale nie gąski lecz barana do golenia. Taki system oszczędzania kosztów energii na ogrzewanie i c.o. nie zwróci się przed rozpadem tychże instalacji, materiałów budowlanych: http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/najcieplejsze-okna-pvc-sztuka-dla-sztuki".
Autor nie ma niestety odwagi podpisać się własnym nazwiskiem (Autor: Gość: 567 IP: 195.205.194.* 19.03.13, 16:18)... trudno się dziwić, skoro w swoim „fachowym komentarzu” odnosi się do równie „fachowego artykułu”, a wszystkie zaprezentowane w powyższym "fachowym artykule" "rzeczowe tezy" i "szczegółowe analizy" przyjmuje bez weryfikacji za pewnik i nie używa własnego rozumu do analizy tego, co czyta... No chyba, że jednak nie ma do końca zaufania do powyższego artykułu? bo i ten... podpisany przez "oknotest.pl" czyli... przez osobę, która również nie ma odwagi się ujawnić, bo prawdopodobnie pisze artykuł sponsorowany, na zamówienie, albo nie bardzo wie, o czym tak naprawdę pisze.. czyli artykuł jednego "Anonima" (oknotest.pl) służy drugiemu "Anonimowi" (Gość: 567 IP: 195.205.194.*) do snucia tezy, że to (zakup dobrych okien i drzwi do domu pasywnego) się jednak nie opłaca.

Tu mala dygresja – nie pociesza mnie fakt, że panujące stereotypy, półwiedza względnie ćwierćwiedza rządzą wszędzie i prawie wszystkim... to nie tylko nasza polska przywara... tak jest wszędzie, w oparciu o nią budujemy nasze domy, a potem narzekamy na wysokie koszty ogrzewania, szaro-burą aurę za oknem, zatrute powietrze. W Polsce buduje się może najbardziej energożerne budynki w Europie... najwyższy czas, żeby ten stan rzeczy zacząć zmieniać. Budownictwo energooszczędne, w szczególności dom pasywny, jest zdecydowanie krokiem we właściwym kierunku.
Wracając do powyższej wpisu i zacytowanego artykułu... w swoim krótkim poście autor krytykuje moja tezę, że budując dom pasywny warto zainwestować w dobre, najlepsze okna (i drzwi), na jakie sobie potrafimy, możemy, chcemy pozwolić, bo zakładam, że ten "baran do golenia" z powyższego komentarza, to klient kupujący za - rzeczywiście - często duże pieniądze dobre drzwi i okna do własnego domu. Anonim odsyła przy tym do „fachowego” artykułu na stronie oknotest.pl.
Problemowi i powyższemu artykułowi warto się szerzej przyjrzeć.. nie dlatego, że prezentuje prawdy objawione, ale dlatego, że porusza wiele istotnych spraw... tyle tylko, że nie do końca uczciwie.
Ale od początku...

„Najcieplejsze okna, to na razie produkt reklamowy. Taka sztuka dla sztuki, z której chyba więcej szkód niż pożytku.” – VETO... nie wiem, jak można coś takiego twierdzić... okna powodują na chwile obecna największe straty ciepła w budynku i to niezależnie od swojej coraz lepszej jakości... nawet najlepsze okna certyfikowane dla budynków pasywnych tracą jeszcze 4-6 razy więcej energii niż dobrze skonstruowana ściana... dlatego twierdzenie, że to tylko chwyt reklamowy, nie jest prawda. Dobre okna różnią się bardzo znacznie od okien złych, i to pod wieloma względami... szyba, rama, wkładkami dystansowymi, głębokością zabudowy, przepuszczalnością energii słonecznej, sposobem wbudowania w fasadę... niedostrzeganie tych różnic to w najlepszym wypadku krótkowzroczność. W najgorszym - zła wola i kurza ślepota.

„Aktualny przepis na najcieplejsze okno PVC jest prosty... Weź kawałek kształtownika okiennego, podrasuj pianką lub styropianem, włóż w niego trzykomorową szybę 0,3 i zrób z tego okno o wymiarach 1230 mm x 1480 mm. Zawieź do laboratorium w celu ustalenia wartości współczynnika przenikania ciepła i niezależnie od wyniku ogłoś sukces w mediach.” – VETO.. tutaj autor Anonim (oknotest.pl) po raz kolejny wykazuje się brakiem podstawowej wiedzy na temat jakości obecnie na rynku dostępnych szyb i procedur certyfikacyjnych w renomowanych laboratoriach, w szczególności wymagań Instytutu Domów Pasywnych z Darmstadt, który certyfikuje również okna. Dla celów certyfikacyjnych przyjmuje się w chwili obecnej szybę o wartości Ug=0,7 W/m²K i g=50%, a obliczeń dokonuje się tylko dla takiej szyby właśnie ze względu ujednolicenie procedury i porównywalność wyników... Problem jest bardzo prozaiczny, okno przed wbudowaniem – aby spełnić wymaganie certyfikacyjne Uw=<0,8 W/m²K musi być wykonane z bardzo dobrej ramy, odpowiedniej szyby, wkładek dystansowych itd. Wszystkie parametry MUSZĄ ze sobą współgrać. Abstrahując od tego, ze w chwili obecnej nie ma rynku szyb zespolonych produkowanych seryjnie o Ug=0,3 W/m²K, teoretycznie można by skojarzyć tak doskonalą szybę ze zdecydowanie termoizolacyjne gorsza rama i uzyskać Uw dla okna na poziomie =<0,8 W/m²K. Tyle tylko, ze takie okno powodowałoby mostki cieplne (np. przez zlej jakości ramę) i wynikające z tego pozwane problemy w domu pasywnym. Dlatego żadne renomowane laboratorium nie potwierdzi jakości okna składającego się z doskonalej szyby i słabej ramy, bo takie okno nie nadaje się do wbudowania w budynku pasywnym. Czarowanie powyższym „przepisem na dobre okno” mija się z prawda i żadna poważna firma nie może sobie na to pozwolić.

„...Według takiego przepisu kilka firm wypichciło jednostkowe produkty o współczynniku przenikania ciepła Uw 0,5 – 0,6 W/m2*K. To, że takie działania mają się nijak do obowiązujących i przyszłych wymagań, możliwości i potrzeb krajowych nabywców oraz energooszczędności w ogóle mało kogo obeszło.” – VETO... VETO... VETO... w jednym krótkim akapicie aż trzy przekłamania... z przyjemnością „donoszę”, ze nie chodzi o jednostkowe produkty polskich firm, tylko o produkty wdrożone, certyfikowane również przez Instytut w Darmstadt, który certyfikatu bez szczegółowego sprawdzenia nie wystawia... to po pierwsze...  po wtóre – bzdura jest „nijak się nie manie” (J) do obowiązujących i przyszłych wymagań - już w chwili obecnej można przeczytać w obowiązujących wytycznych do programu rozwoju budownictwa pasywnego i energooszczędnego NFOSiGW, że zakładany maksymalny współczynnik dla okien wynosi 0,8 W/m²K – nic dodać nic ująć(!) ... tertio – „ma się to” jednak również bardzo do energooszczędności, bo im niższe potwierdzone certyfikatem parametry, tym niższe straty ciepła i tym lepsza energooszczędność... a możliwości nabywcze i potrzeby krajowych nabywców pozostawmy w ich gestii, tylko oni będą decydować o zakupie, miejmy nadzieje, po zrozumieniu sedna sprawy... i niezależnie od „szczegółowych analiz” cytowanego artykułu. Poza tym warto również wspomnieć o programie wspierania budownictwa pasywnego i jego finansowych aspektach, o których już na moim blogu również wspominałem, a które te zwiększone wydatki maja przynajmniej częściowo zrekompensować.

„Z innych państw UE nie docierają do nas słuchy o jakiejś szalonej promocji pojedynczych okien referencyjnych z podobnymi parametrami izolacyjności cieplnej. Albo mamy kłopoty ze słuchem, albo ta unijna energooszczędność wygląda nieco inaczej. Bardziej twórczo.” – VETO po raz kolejny... słuchy docierają, tylko trzeba wiedzieć gdzie ucho przyłożyć... albo należy się prosta droga udać do laryngologa... albo może do szkoły języków obcych, jeśli niemiecki nam straszny, bo właśnie tuż za naszą zachodnią granicą robi się szaloną promocję doskonałych okien połaciowych np. firmy Velux o parametrach nieco gorszych od naszych polskich produktów... Generalnie to prawda, że energooszczędność w Europie, poza naszymi granicami wygląda bardziej twórczo, ale oni robią to już od wielu lat, a my się dopiero uczymy i nie musimy się wstydzić, bo uczymy się szybko. Poza tym również na Zachodzie promuje się dobre, najlepsze produkty, czasem również te, o parametrach gorszych od osiąganych przez nasze polskie okna, dlatego nie boimy się o tym mówić – Polak potrafi i basta(!). Musi tylko chcieć.

„Jeśli odłożymy na bok „energooszczędne” potrzeby inwestorów kreowane przez okienne reklamy okaże się, że w Polsce jeszcze długo nikomu nie będą potrzebne okna o współczynniku przenikania ciepła na poziomie Uw 0,5 – 0,6 W/m2*K.” – nie wiem ile razy przyjdzie mi jeszcze zaprzeczać – VETO(!) – energooszczędne potrzeby inwestorów nie kreowane przez okienne reklamy (jak sadzi i twierdzi Anonim, tylko nie Gall Anonim a oknotest.pl Anonim) tylko przez bilans energetyczny budynku pasywnego, o którym już w moim blogu również wspominałem. Lekceważenie praw fizyki przy budowaniu domu pasywnego prowadzi prosta droga do katastrofy. Inna sprawą jest to, jakie okna do konkretnego projektu są rzeczywiście niezbędne. Tego bez szczegółowych obliczeń nie da się stwierdzić.

„Podstawowe wymagania, co do granicznych dopuszczalnych wartości współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi odnaleźć można w przepisach techniczno-budowlanych. Na dzień dzisiejszy należy przyjmować, że dla większości ogrzewanych budynków mieszkalnych graniczna wartość współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi balkonowych wynosi Uwmax ≤ 1,8 W/m2*K.” – wszystko OK, tylko... VETO po raz n-ty – okien o najlepszych możliwych parametrach nie montuje się w „normalnych” budynkach, bo nie jest to konieczne i opłacalne, montuje się je w budynkach pasywnych!!! i tam te parametry mają i zawsze będą miały decydujące znaczenie (bilans energetyczny). Poza tym – o czym również już dziś wspominałem – dzięki wyżej wymienionym parametrom polskie budownictwo pochlania tak duża ilość energii. Ze można inaczej i ze to się opłaca, już za chwile.

„Powyższa tabela jasno dowodzi, że w najbliższych latach będziemy mieli do czynienia ze stopniowym, krokowym obniżaniem wartości współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi, ale nawet w roku 2021 wymaganie przepisów krajowych będzie bardzo odległe od wartości proponowanych już dzisiaj przez producentów „najcieplejszych” okien. Jeśli do tego dodamy powszechnie uznane i przyjmowane wymaganie Uw ≤ 0,8 W/m2*K ustanowione przez Instytut Domów Pasywnych w Darmstad dla izolacyjności cieplnej okien w budynkach o pasywnej charakterystyce energetycznej, to nie należy przypuszczać, że w najbliższym czasie znajdzie się liczna grupa inwestorów poważnie zainteresowana zakupem okien o zdecydowanie lepszej izolacyjności cieplnej. Czyżby z tego nie zdawali sobie sprawy producenci „najcieplejszych” okien? Trudno w to uwierzyć. Dla kogo więc te okna? Dla agencji reklamowych i PR! Kowalscy ich nie kupią, bo... .” – VETO...powyższych stwierdzeń nie ma nawet sensu szczegółowo co komentować, powyżej napisałem już prawie wszystko w tym temacie.

„Wymagania w zakresie izolacyjności cieplnej okien z pewnością są bardziej znane projektantom niż bezpośrednim inwestorom. Ci ostatni abstrahując od wymagań przepisów może nawet zainteresują się „najcieplejszymi” oknami lecz kupią je wyłącznie wtedy jeśli przekona ich do tego cena produktu odniesiona do spodziewanych korzyści.” – i tutaj docieramy powoli do sedna sprawy J, oknotest.pl po raz pierwszy pisze coś naprawdę sensownego.

„Wszystkie „najcieplejsze” okna zawdzięczają swoją wartość współczynnika przenikania ciepła użytej do ich konstrukcji szybie zespolonej 0,3 W/m2*K (bzdura). Dzięki naszym niezawodnym czytelnikom dysponujemy kilkoma ofertami, w których między innymi proponuje się im zakup najbardziej klasycznego dwuskrzydłowego okna O34, (1465 x 1435), wykonanego z dokładnie takiego samego złożenia kształtowników, ale z różnym przeszkleniem (również bzdura, z artykułu nie wynika nawet, na jakiej podstawie dokonano oceny jakości ramy). Raz jest to szyba zespolona o izolacyjności cieplnej 0,3 W/m2*K, a raz szyba o izolacyjności cieplnej 0,5 W/m2*K, co umożliwia przykładowe porównanie cen proponowanych za okno „najcieplejsze” i niewiele gorsze okno „nie najcieplejsze”. – Absurdem jest porównywanie okien o podanych wyżej parametrach... primo, takich okien na chwile obecna rynek nie oferuje... secundo, nawet gdyby było to możliwe, oba okna byłyby super cieple i nadawałyby się do wbudowania w budynku pasywnym ze względu na genialne parametry... tertio, porównanie powinno się odnosić do realnych wartości – dla dobrych okien pasywnych dla Uw rzędu 0,7 W/m²K, dla okien zwykłych dwu-trojszybowych, w zależności od szyby, ramy, i innych parametrów dla Uw rzędu 1,2-1,5 W/m²K. W powyższym rachunku nie uwzględniłem jeszcze strat cieplnych wynikających ze sposobu wbudowania w fasadę, które te parametry mogą dodatkowo o kolejne 0,2 W/m²K pogorszyć.

„Jak widać rozrzut i różnice cen są spore, więc aby nie być posądzonym o chęć lobbowania lub dyskredytowania jakiejkolwiek firmy nie ujawniamy ich nazw nadając im oznaczenia literowe. Zanim jednak odniesiemy się do „rozsądku” cen za „najcieplejsze” okna konieczne wydaje się wskazanie, za co konkretnie nabywca w nich płaci. Jako, że zasadniczych różnic w doborze kształtowników i okuć nie stwierdzono, wyższa cena „najcieplejszych” okien wynika jedynie z różnic przeszkleń oraz ewentualnego „podrasowania” profili lub profili i wzmocnień jednocześnie. Bez większego błędu można więc przyjąć, że kwota różnicy cen w kolumnie nr 4, w lwiej części jest ceną za 0,2 W/m2*K wartości współczynnika przenikania ciepła Uw. Czy to cena rozsądna, czy nie rozsądna za tak niewiele? Do odpowiedzi na to pytanie można zbliżyć się wykonując stosunkowo proste obliczenia.” – VETO(!)... obliczenia rzeczywiście nie są nazbyt skomplikowane, tyle tylko ze w przedstawionej formie co najmniej niedokładne, żeby nie napisać – BŁĘDNE. Na czym zatem polegają według autora oknotest.pl te „stosunkowo proste obliczenia”? Na zestawieniu wyższej ceny (nieistniejących) okien „najcieplejszych” z kosztem zaoszczędzonej energii dla tych okien i ustaleniem czasu, kiedy oszczędności pokryją nadwyżkę kosztów. NIC bardziej BŁĘDNEGO.

Primo – różnica pomiędzy oknem „pasywnym” i „normalnym” to nie 0,2 W/m²K tylko z reguły zdecydowanie więcej, może nawet 0,8 W/m²K, dla uproszczenia przyjmijmy wiec 0,5 W/m²K. Oznacza to co najmniej podwojenie się strat energii i co za tym idzie podwojenie się kosztów z tym związanych. 
Secundo – przyjętą podwyżkę ceny dla „hipotetycznego nośnika” energii przez okres 30 lat, rzędu 10% rocznie, Instytut Domów Pasywnych kategorycznie odrzuca, bo nie można tego w żadnym wypadku przyjąć jako pewnik. W obliczeniach kalkuluje się w oparciu o rynkowa wartość pieniądza (koszt zaciągnięcia kredytu), a podwyżkę ceny dla „hipotetycznego nośnika” energii traktuje się bardzo konserwatywnie. Moim zdaniem – nie do końca słusznie – bo jak pokazują doświadczenia ostatnich lat (koszt ropy, gazu, prądu) ceny energii rzeczywiście w szybkim tempie rosną i raczej nic nie wskazuje na to, żeby mogło się to w przyszłości zmienić.
Tertio – obliczenia i „szczegółowa analiza” zagadnienia nie wspominają nawet słowem o tym, ze dobre cieple okna mogą oznaczać np. zbywalność dodatkowego ogrzewania w budynku i (d)ogrzewanie przy pomocy li tylko wentylacji mechanicznej, tzn. brak kaloryferów i związanej z nimi instalacji, co oznacza oszczędność rzędu co najmniej kilku tysięcy złotych. Poza tym małe straty ciepła, to również mniejsze zapotrzebowanie na energie grzewcza i co za tym idzie – mniejszy pod względem mocy, zatem tańszy w zakupie i użytkowaniu piec (niezależnie od nośnika energii), czyli kolejna oszczędność.
Quatro – różnica temperatur rzędu 20° przyjęta przez oknotest.pl przy obliczaniu zapotrzebowania na energie grzewcza jest ok, ale nie pokrywa ona chwilowego zapotrzebowania na moc grzewcza, o czym warto na pewno wspomnieć i pamiętać  bilansując swój własny dom.
Quinto – trzeba się koniecznie zastanowić, czy lepiej wydać pieniądze jednorazowo inwestując w dobre okna, zapewniające ciepło i komfort w domu, przy przemyślanym koncepcie - umożliwiające nawet rezygnacje z kaloryferów i co za tym idzie zdecydowanie lepsze wykorzystanie i estetykę wnętrz... czy tez raczej wydawać je rok rocznie - na pokrycie kosztów rosnącej energii i niepotrzebne zatruwanie środowiska naturalnego (oszczędność 1 kWh energii oznacza zaoszczędzenie dodatkowej emisji CO2 do atmosfery rzędu 0,5-1 kg), ograniczając dodatkowo możliwości użytkowania własnego domizilu przez – przy gorszych oknach i gorszym bilansie cieplnym – zawsze konieczne kaloryfery. Wszystko można policzyć, trzeba tylko znać i rozumieć problem, i wiedzieć jak się za to zabrać... Ale dla oknotest.pl zadanie jest nazbyt trudne, dla Gościa forum niestety również...
Sexto – juz tak na koniec, jeszcze jedna mala dygresja... to prawda, ze okna „najcieplejsze” droższe, ale ich zakup może się naprawdę opłacić, jeśli będzie przemyślany. Można to dokładnie policzyć, wyważyć i wykazać, jeśli się wie, jak się za to zabrać. To zadanie jest niestety nazbyt trudne dla oknotest.pl i dla anonimowego Gościa forum, powielającego tylko ogólne przekonanie.. Poza tym, zakup lepszych okien – np. do domu pasywnego – zostanie w dużym stopniu zrefundowany przez bezzwrotny kredyt z programu wsparcia budownictwa energooszczędnego i pasywnego – ale tylko po uzyskaniu odpowiednich parametrów dla budynku w bilansie cieplnym. Natomiast gorsze okna, które również w przyszłości będą powodować nieprzewidywalne dodatkowe wyższe koszty trzeba już dziś w całości sfinansować z własnej kieszeni. Warto o tym pamiętać.

sobota, 23 marca 2013

Czy w domu pasywnym potrzebne jest ogrzewanie? cz. 2 

W poprzednim poście napisałem, że dom pasywny nie potrafi się obyć bez ogrzewania, bo straty ciepła przez przegrody przeważają nad zyskami cieplnymi. W konsekwencji różnice pomiędzy stratami i zyskami ciepła musi pokryć układ grzewczy.

W typowym budynku pasywnym tą role często przejmuje wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła i dodatkowym źródłem ogrzewania.

Na początek parę teoretycznych rozważań...
Ciepło w budynku można dystrybuować na rożne sposoby. Najprostszym jest rozprowadzanie go za pomocą wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła ze zużytego powietrza opuszczającego budynek. Zużyte podgrzane powietrze przed opuszczeniem budynku oddaje większą cześć energii w wymienniku ciepła świeżej strudze powietrza zasysanego przy pomocy czerpni z zewnątrz. Świeże powietrze jest podgrzewane już przed wprowadzeniem do wentylacji mechanicznej (np. przez gruntowy wymiennik ciepła) do temperatury gwarantującej, ze wymiennik ciepła nie będzie zamarzał. Następnie - po dalszym (d)ogrzaniu poza wymiennikiem ciepła – jest rozprowadzane po pomieszczeniach.

Dodatkowe (d)ogrzewanie powietrza jest konieczne, ponieważ na wylocie z wymiennika ciepła osiąga ono temperaturę rzędu 15-17°.. a przez przewody wentylacyjne przepływa już powietrze o temperaturze rzędu 50-52°..

Podgrzanie powietrza do tej temperatury wymaga zatem dodatkowego źródła ogrzewania zamontowanego na przewodach wentylacyjnych doprowadzających świeże powietrze do pomieszczeń. Jak już wyżej wspomniałem, powietrze podgrzewa się do 50-52°. Rożnica temperatury w stosunku do wylotu wymiennika ciepła wynosi zatem około 30°C, i taka wartość przyjmuje się do celów obliczeniowych/projektowych. 

Dla pojemności cieplnej powietrza[i] wynoszącej 0,33 W/m³K, moc grzewcza układu wentylacyjnego odpowiada w przybliżeniu 10 W/m². Jest to maksymalna ilość energii, którą można przetransportować przez przewody wentylacyjne do pomieszczeń przy pomocy podgrzanego powietrza. 

Przy obliczeniowym zapotrzebowaniu na moc grzewcza powyżej 10 W/m², domu pasywnego nie da się już ogrzać tylko przy pomocy wentylacji i konieczne będzie dodatkowe źródło ogrzewania… W tym miejscu pozwolę sobie na małą, aczkolwiek bardzo istotną dygresję... obliczeniowe zapotrzebowanie na moc grzewczą dla budynków mieszkalnych, liczone w oparciu o pakiet projektowy PHI Darmstadt [ii] MUSI być do dyspozycji(!), w szczególności, jeśli zapotrzebowanie wynosi więcej niż 10 W/m². Niespełnienie tego warunku prowadzi do sytuacji, w której osiągniecie (projektowanych) 20° w pomieszczeniach może okazać się zadaniem NIEWYKONALNYM. Dlatego dokładne i przede wszystkim prawidłowe wyliczenie mocy grzewczej ma kapitalne znaczenie dla funkcjonowania budynku pasywnego.

Jako projektowaną maksymalną temperaturę przyjmuje się do obliczeń dla ogrzewanego powietrza 50-52°. Powietrze daje się oczywiście ogrzać również powyżej tej temperatury, ale odbiłoby się to na jego jakości, bo przez wentylacje po pomieszczeniach razem z ciepłem rozchodziłby się zapach przypalanego kurzu, dlatego odradzam eksperymentowanie w tym temacie i zalecam bardzo ściśle trzymanie się sprawdzonych ustaleń/zaleceń projektowych.. :-)

C.D.N. 

Już wkrótce napisze parę słów o:

- możliwości regulacji temperatury w domach pasywnych (warto czy nie?)...
- konieczności dodatkowego ogrzewania w łazienkach (kryterium komfortu)...
- innych formy ogrzewania / dystrybucji ciepła w budynkach pasywnych - oraz o tym, co nie jest (absolutnie) konieczne dla zapewnienia ciepła w domu pasywnym, a co jednak dodatkowo poprawia jego komfort i dobre samopoczucie mieszkańców, i na co (w mojej opinii) warto wydać pieniądze... (czyli odrobina zbytku :-) )


[i] ilość energii cieplnej możliwej do przetransportowania w m³ powietrza przy różnicy temperatur rzędu 1°K
[ii] PHI – Passivhaus Institut Darmstadt – Instytut Domów Pasywnych w Darmstadt

 
http://widawski.blogspot.de
http://www.facebook.com/DomPasywnyPolska



piątek, 22 marca 2013

Czy w domu pasywnym potrzebne jest ogrzewanie? Cz.1

Spotykam się czasem z opinią, że dom pasywny w zasadzie nie potrzebuje ogrzewania... bo przecież - z definicji - "pasywny" oznacza bez aktywnych komponentów, czyli również bez ogrzewania... ogrzewany przez słońce (zyski solarne) i wewnętrzne źródła ciepła, czyli... domowników, działające sprzęty i straty ciepła w instalacjach (np. c.w.u.).

Jak wygląda zatem kwestia ogrzewania budynków pasywnych?
Jest ono rzeczywiście potrzebne czy nie?

W jednym z poprzednich postów opisałem znany przypadek, w którym dom z założenia "pasywny" okazał się produktem "pasywnopodobnym", a ponieważ został zaprojektowany z "mini" systemem grzewczym (odpowiednim dla standardu pasywnego)... (d)ogrzanie budynku w okresie zimowym było możliwe tylko do 16° C.

Generalnie - założenie, ze dom pasywny może funkcjonować bez ogrzewania jest niestety błędne... chyba, że lubimy niskie, choć dla niektórych jeszcze znośne temperatury ;-)
 

KAŻDY DOM PASYWNY musi być wyposażony w system grzewczy. Kwestia wielu warunków brzegowych pozostaje pytanie - w jaki system? I o jakie warunki brzegowe chodzi.

Na początek trochę teorii na rozgrzewkę.

W bilansie energetycznym budynku dwie wielkości odgrywają decydującą role.

Są to straty cieplne wynikające z przenikania ciepła przez przegrody (ściany, posadzka do gruntu lub do nieogrz(ew)anej piwnicy, dach, okna i drzwi) oraz straty powstające w systemie wentylacyjnym (przy odzysku ciepła, przez in- i ex filtracje).

Z drugiej strony są to zyski cieplne wynikające z (d)ogrzewania budynku przez okna (zyski solarne, zależne od JAKOŚCI OKIEN (szyba / rama), ich sposobu wbudowania w fasadzie (mostki cieplne), od kata padania promieni słonecznych na przeszklenia (inne dla przeszkleń wbudowanych pionowo / inne dla połaciowych), od położenia budynku (strefa klimatyczna/rożne nasłonecznienie) i usytuowania budynku w stosunku do stron świata (różne zyski w zależności od kata odchylenia od kierunku południowego), oraz od stopnia zacienienia okien/przesłonienia horyzontu przez budynki, drzewa, otaczającą topografie) i wynikające z wewnętrznych źródeł ciepła (dla pasywnych budynków mieszkalnych projektowanych w Niemczech przyjmuje się do celów projektowych 2,1 kWh/m²a / zgodnie z wytycznymi NFOSiGW wielkość ta wynosi powyżej 3,.. kWh/m²a i jest zdecydowanie zawyżona - obecnie i w przyszłości produkowane sprzęty elektryczne i oświetleniowe będą pracowały coraz bardziej efektywnie, pobierając coraz mniejsza ilość energii, co bezpośrednio przełoży się również na mniejsze zyski cieplne - dlatego konserwatywne niemieckie założenia projektowe lepsza opcja do obliczeń...,  jeśli bilans energetyczny przy takich założeniach się zamknie, przy polskich wytycznych tym bardziej będzie funkcjonował).
 

Różnice pomiędzy stratami i zyskami cieplnymi dla konkretnego budynku musi pokryć system grzewczy - jaki? o tym za chwilkę.

Dla budynków pasywnych przyjmuje się jako maksymalne zapotrzebowanie energii do ogrzewania 15 kWh/m²a (na m² powierzchni grzewczej na rok).. dużo to czy mało? Jeśli uświadomimy sobie, że odpowiednikiem powyższej wartości jest ilość energii zgromadzona w 1,5 l oleju opalowego... 1,5 m³ gazu.. lub mniej więcej 3 kg pelletow, a dla obecnie planowanych i wznoszonych budynków (XXI wiek, marzec 2013) standardowe zużycie może wynosić 150 kWh/m²a i więcej... (czyli nawet 10-cio krotnie więcej!), to odpowiedz na powyższe pytanie nie jest potrzebna.

Równorzędnie/zamiennie stosowanym odpowiednikiem maksymalnego zapotrzebowania na energie do ogrzewania - jest moc grzewcza, w odniesieniu do kto rej przyjęto jako maksymalna wartość 10 W/m².  Rożnica pomiędzy oboma parametrami polega na tym, ze zapotrzebowanie na energie do ogrzewania odpowiada maksymalnemu rocznemu zużyciu energii grzewczej na m² powierzchni, podczas gdy moc grzewcza, definiowana dla dwóch skrajnych przypadków klimatycznych (niska temperatura, słoneczny dzień - duże straty i duże zyski cieplne / umiarkowana temperatura, pochmurny dzień - mniejsze straty i mniejsze zyski cieplne, gorszy z obu przypadków jest podstawa do obliczeń) odpowiada maksymalnemu dziennemu zapotrzebowaniu na energię grzewczą... Dla (pierwszego) eksperymentalnego domu pasywnego wybudowanego w Darmstadt Kranichstein pobór mocy grzewczej w trakcie prowadzonych pomiarów rzadko przekraczał 8 W/m², co jest doskonałym potwierdzeniem założeń projektowych i metody obliczeniowej Instytutu w Darmstadt.

Na tak niskie zycie energii wpływ mają rożne parametry, jednym z nich jest bardzo duża bezwładność cieplna budynków pasywnych, wynosząca nawet do 200 h. Oznacza to, ze nieogrzewany budynek pasywny w tym mniej więcej czasie wytracałby temperaturę do momentu osiągnięcia stabilizacji na poziomie mniej więcej rzędu 15-17°, podczas gdy temperatura w budynku standardowym pozbawionym ogrzewania w warunkach zimowych spadłaby z pewnością zdecydowanie poniżej 10°.

Nawet długotrwały brak ogrzewania nie jest w stanie kompletnie wyziębić budynku pasywnego, ponieważ zyski solarne i pochodzące od wewnętrznych źródeł ciepła zapewniają podstawowy dopływ energii cieplnej wystarczającej w zupełności do utrzymania wymienionego powyżej pułapu... a ilość energii potrzebna do ogrzania takiego budynku do projektowanej temperatury 20° jest tak niewielka, ze nawet przy szybko rosnących kosztach nośników energii nie będzie również w przyszłości przysparzać problemów... :-)

Tyle na początek... już wkrótce napisze o:

- typowym (d)ogrzewaniu domów pasywnych przy pomocy wentylacji..
- konieczności dodatkowego ogrzewania w łazienkach (kryterium komfortu)..

- innych formy ogrzewania / dystrybucji ciepła w budynkach pasywnych--
oraz o tym, co nie jest (absolutnie) konieczne dla zapewnienia ciepła w domu pasywnym, a co jednak dodatkowo poprawia komfort i dobre samopoczucie, i na co warto wydać pieniądze... (czyli odrobina zbytku :-) )
 


http://widawski.blogspot.de
http://www.facebook.com/DomPasywnyPolska

środa, 20 marca 2013

Dom pasywny - tylko dlaczego?  

Tego przewrotnego posta oraz kilka istotnych informacji i własnych przemyśleń kieruje do tych wszystkich, którzy jeszcze nie wiedzą, że koniecznie chcą wybudować dom pasywny... ;-)

... bo właściwie czemu dom miałby być pasywny? czemu nie energooszczędny? czemu nie "pasywnopodobny", własnego pomysłu, albo po prostu - czemu nie własny, przytulny, wymarzony i taki najbardziej normalny, budowany sposobem gospodarczym, z pomocą rodziny, przyjaciół, niewielkim nakładem... jakich wokół pełno...
jest tak wiele argumentów przemawiających za domem pasywnym, ze nie bardzo wiem od którego najlepiej zacząć, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to najczęściej chodzi o... pieniądze... zacznijmy wiec od nich...
 
duże oszczędności w użytkowaniu - teraz i na wieki...
Prawdziwy dom pasywny to na długą metę bardzo duże oszczędności w użytkowaniu... to skarbonka, do której najpierw trzeba coś włożyć, żeby potem z niej przez lata wyjmować... Wymagania w stosunku do budynków pasywnych są zdecydowanie wyższe niż w stosunku do budynków standardowych czy nawet energooszczędnych. Budynek pasywny musi mieć wentylacje z odzyskiem ciepła, musi być bardzo szczelny, musi być wyposażony w bardzo dobre drzwi i okna o nieprzekraczalnych minimalnych parametrach... w projekcie liczba mostków cieplnych musi być ograniczona do minimum, a nawet te istniejące i dopuszczalne nie mogą przekraczać pewnych maksymalnych wielkości, dlatego dom taki MUSI zostać zaprojektowany i zbilansowany przez fachowca, co podraża z pewnością inwestycje. Na koniec - takiego domu nie da się wybudować li tylko sposobem gospodarczym, wiele etapów budowy jest na chwile obecną zbyt skomplikowanych, nawet dla większości obecnie działających na rynku firm... nie z powodu stopnia skomplikowania robót, tylko ze względu na brak rzetelnej wiedzy, odpowiednich doświadczeń i specjalizacji. Często problemem jest też (o)błędne nastawienie inwestorów, którzy podejmując życiową decyzje o budowie domu okrakiem stoją nad przepaścią... z jednej strony wydają swoje (czasem - nie tylko swoje :-)) ciężko zarobione pieniądze i zapożyczają się podążając za swoimi marzeniami, z drugiej strony chcieliby na wszystkim zaoszczędzić, przykombinować, wydając możliwie mało.. nie zadają sobie niestety często pytania - po co mi właściwie dom, który już za parę lat może stać się problemem ponad moje siły... Dlatego jak najbardziej zasadne jest pytanie - ile kosztuje wybudowanie domu pasywnego i czy rzeczywiście warto się w to angażować? Za chwilkę wrócimy do tych rozważań...

...wsparcie finansowe przez NFOSiGW
Co poza oszczędnościami z użytkowania w przyszłości przemawia za domem pasywnym już dziś? Od początku obecnego roku "wchodzi" w życie (niestety bardzo powoli, trudne procedury, ale coś z tego już wkrótce będzie) wsparcie finansowe ze strony Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej... nie będę tu cytował długich pasaży z programu i zachwalał jego zalet, zainteresowani znajdą te informacje bez trudu w internecie - rzecz ma się w uproszczeniu następująco - kredyt w kwocie 50.000 zł brutto po certyfikacji budynku pasywnego zostanie umorzony... najpierw trzeba go jednak zaciągnąć, potem wybudować dom, następnie ten dom certyfikować, i dopiero potem kwota rzędu 50.000 zł wraca do naszej kieszeni w formie umorzonego kredytu... czy 50.000 to dużo..? tak i nie.. TAK, jeśli jesteśmy zdecydowani na budowę domu pasywnego, bo pokryje cześć naszych wydatków..  NIE, jeśli miałby to być jedyny argument przemawiający za budową domu pasywnego... Od kwoty tej trzeba mianowicie odprowadzić podatek dochodowy, bo umorzony kredyt to w mniemaniu prawa dochód... budując dom pasywny musimy co najmniej raz (zapewne dwukrotnie) wykonać test szczelności budynku, to dalsze koszty rzędu może 2 tys. zł. Musimy przeprowadzić certyfikacje budynku (która również kosztuje) i przede wszystkim odpowiednio nasz dom  zaprojektować, a to bez fachowej pomocy nie jest możliwe i bardzo zawęża grupę projektantów, których w chwili obecnej na polskim rynku praktycznie prawie nie ma (względnie jest ich bardzo niewielu). Pod kreska na sam dom pozostaje jakieś 25-30.000 zł, pieniądze, które rzeczywiście możemy wydać na realizacje naszego wymarzonego projektu. To dużo i mało, jak już wyżej napisałem... dla niektórych szklanka jest w połowie pełna, dla innych w połowie pusta... wszystko zależy od nastawienia, punktu widzenia.. i punktu siedzenia.

koszty budowy...
tu sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, bo dom domowi nie równy, można wybudować dom pasywny za 600.000, można za 1.000.000, można wydać więcej lub mniej... wszystko zależy od zasobności portfela, lub jak kto woli, pojemności kieszeni inwestora, jego inwencji, użytych materiałów, technik, indywidualnych wymagań, położenia i ukształtowania działki i 1.000 innych "drobiazgów", których w skrócie nie sposób nawet wymienić, dlatego nie da się ogólnie określić kosztów budynku pasywnego, można je w oderwaniu od realiów tylko ogólnie oszacować, dla ustalenia konkretów konieczna jest szczegółowa analiza projektu i innych danych wyjściowych...
... na trzy aspekty związane z kosztami chciałbym Wam koniecznie zwrócić uwagę:
... ogólnie panująca opinia, zgodnie z którą domy pasywne są około 30% droższe niż standardowe nie ma już dziś pokrycia w realiach, na zachodzie Europy te dodatkowe koszty to w zależności od techniki budowy domu może 5 do 10%, w Polsce zapewne niewiele więcej, bo jak wiadomo - Polak potrafi :-), poza tym mamy wsparcie siły wyższej - NFOSiGW ;-), która cześć tych dodatkowych kosztów pokrywa...
... kolejna dobra wiadomością dla rozpoczynających budowę już w tym roku jest możliwość rozliczenia VAT na zakup wybranych materiałów budowlanych do kwoty rzędu 35.000 (szczegóły zainteresowani znajda w internecie).. wiec nie ma na co czekać, bo już wkrótce tej ulgi nie będzie...
... i na koniec jeszcze jeden słodki bonbon - dobry projekt to projekt efektywny i efektowny. Redukując powierzchnię budynku o mniej więcej 10-15% (co przy sprytnych rozwiązaniach architektonicznych jest bez pogorszenia funkcjonalności prawie zawsze możliwe) zyskujemy odpowiednik kwoty koniecznej do uzyskania standardu pasywnego dla naszego domizilu (!) a w domu pasywnym o powierzchni 170-180 m²  będzie nam się mieszkać równie wygodnie jak na 200-220 m² domu standardowego... tyle, że 10-cio krotnie taniej... również w przyszłości...

inne aspekty... na przykład nasze otoczenie...
dla tych wśród nas, którym na sercu leży ochrona środowiska, dom pasywny będzie zawsze właściwym wyborem, bo będzie zużywał bardzo mało energii i tylko w niewielkim stopniu obciążał środowisko... co prawda wyprodukowanie części materiałów koniecznych do wybudowania budynku pasywnego nie jest bezproblemowe, bo w dużym stopniu opiera się na pochodnych ropy i i na etapie produkcji pochlania duże ilości energii pierwotnej. Poza tym dodatkowym problemem jest recycling typowych materiałów izolacyjnych, który dziś jest trudny, ale.. ich minimalna żywotność ocenia się na plus minus 50 lat (być może w tym czasie problem recyclingu sam się rozwiąże), poza tym są już równie dobre ekologiczne alternatywy, np. izolacje celulozowe... Nie zapominajmy o tym, że budynki pasywne przez okres swojego funkcjonowania zużywają zdecydowanie mniej energii - maksymalnie do 15 kWh/m²a, podczas gdy aktualnie dopuszczalne zużycie energii dla budynków nowych, również tych budowanych poza zachodnia granica Polski, może być nawet 10-krotnie wyższe, co jest w mojej ocenie dużą nieodpowiedzialnością.

rosnące koszty nośników energii...
chciałbym wierzyć, ze świat wróci do równowagi, ze kryzys trwający od lat wkrótce się zakończy, ze będzie (choć mala) stabilizacja i (s)pokój... ale pewności nie mam, bo żyjemy w dziwnych czasach, pełnych napięcia, szybkich zmian, i bardzo niepewnych... w Niemczech koszt energii elektrycznej przez ostatnie 4-5 lat wzrósł o mniej więcej 50%, koszt paliwa przez 15 lat zdążył się potroić (!)... przy takim tempie zmian za kilka-kilkanaście lat może się okazać, ze właściciele obecnie budowanych standardowych budynków o wysokim zapotrzebowaniu na energie nie będą w stanie ich utrzymać... a szkody budowlane wynikające z oszczędności nośników energii i możliwych zaniedbań mogą ten proces jeszcze przyspieszyć... porównując dziś koszty budowy budynku standardowego i pasywnego trzeba mieć ten aspekt na względzie... wychodząc z założenia nawet niewielkich i bardzo prawdopodobnych zmian cen nośników energii, można łatwo udowodnić, ze dodatkowe koszty zainwestowane w uzyskanie standardu pasywnego mogą się zwrócić już po 10 latach... jeśli koszt energii będzie się zmieniał szybciej, różnica w cenie budynku pasywnego i normalnego zacznie się jeszcze wcześniej zacierać.

koszt kredytu... i jak może wyglądać przyszłość...
nie znam obecnych warunków kredytowania budownictwa indywidualnego w Polsce, dlatego rozważania są częściowo teoretyczne, tym niemniej warte zastanowienia przed zaciągnięciem kredytu bank zbada naszą zdolność kredytową, wiarygodność i możliwość ponoszenia opłat w przyszłości. Udzielając nam kredytu ustali kondycje uzależnione od potencjalnego ryzyka... tym większe koszty, im większe ryzyko...
Jaka jest różnica pomiędzy kredytem na dom pasywny i zwykły? Ano taka, że dom pasywny powoduje już od początku użytkowania wielokrotnie mniejsze obciążenia! dlatego właściciel domu pasywnego w wielu bankach już dziś jest lepszym i bardziej wiarygodnym klientem. W przyszłości taki klient będzie miał więcej pieniędzy do dyspozycji, bo będzie ponosił mniejsze obciążenia. Dlatego łatwiej mu będzie o regularna spłatę kredytu, bo użytkowanie domu prawie nie będzie obciążać budżetu domowego. Dla coraz większej liczby banków klienci zaciągający już dziś kredyt na budowę domu pasywnego, ekologicznego są bardziej wiarygodni niż ci budujący budynki odpowiadające obecnym standardom. Banki zaczynają to powoli dostrzegać i honorować. Przed zaciągnięciem kredytu warto o to na pewno zapytać.

na dziś to tyle...

PS. na koniec jeszcze tylko parę krótkich wskazówek

Wszystkim wątpiącym radze się dobrze zastanowić nad możliwością sprzedaży domu w przyszłości (może się to kiedyś okazać konieczne). Chyba nikt nie ma wątpliwości, że łatwiej będzie sprzedać dom o wyższym standardzie, bo wymagania klientów również w przyszłości będą rosły... a dom pasywny, to już dziś KOMFORT i JAKOŚĆ, której jutro też nie będziemy musieli się wstydzić.

http://widawski.blogspot.de
http://www.facebook.com/DomPasywnyPolska